Rozdział I

Stwierdziłam, że czas zacząć na nowo. Stałych czytelników przepraszam, że wszystkie rozdziały będą od początku, jednak twierdzę, że pomoże Wam to przypomnieć sobie fabułę. Nowych czytelników witam i mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej. Teraz już nie marudzę, tylko zapraszam do czytania. Osoby, które pojawią się w rozdziale:

      

     Miasto było piękne nocą. Nigdy nie przypuszczałam, że cokolwiek będzie w stanie na tyle poruszyć moje serce, iż wszystkie wątpliwości odnośnie mojej decyzji zostaną rozwiane. Jednak w tamtej chwili byłam pewna, że postąpiłam słusznie, bo w końcu jakim człowiekiem bym była, gdybym nawet nie próbowała spełnić swoich marzeń? Na pewno nie takim, który jest chodzącym przykładem do naśladowania, a naprawdę chciałabym nim się stać. Tylko po to, by udowodnić, że ja także coś mogę osiągnąć!

Fujiwara Yuzuyu, lat 17

     Przyjechałam do Tokio niecałe trzy godziny temu. Szczerze powiedziawszy, to nigdy nie przypuszczałam, że odważę się na taki a nie inny krok. Pochodzę z małej miejscowości, usytuowanej niedaleko Kioto, które zawsze odwiedzałam, kiedy nachodziły mnie wątpliwości. A zdarzało się to bardzo często. Po prostu była i - nie oszukujmy się - nadal jestem beksą. Generalnie gdyby nie ten impuls, który kazał mi wynosić się z rodzinnego miasta, to nadal kisiłabym się w tym cholernym hoteliku. Dziękuję, Suwara, że mnie nakręciłeś na tą wyprawę.
     Stolica Japonii jest naprawdę rozległym i żywym miejscem. Pomimo tego, iż godzina już dawno przekroczyła dwunastą w nocy, ludzi na ulicy wcale nie ubywało. Nie mam pojęcia, czy trafiłam do takiej dzielnicy, czy tak po prostu tu jest. Tutaj - w krainie show-biznesu. Wiem natomiast jedno; bardzo spodobał mi się ten klimat, dlatego coraz szybciej zaczęłam opracowywać niezbędny plan w głowie. Musiałam jedynie dotrzeć do jakiegoś pomniejszego, nie drogiego hotelu i zasiedlić się tam na parę dni. Rano powinnam znaleźć pracę, która da mi pieniądze na niezbędne wydatki, a już później... Później trzeba się zgłosić na przesłuchanie, przygotować prezentację i modlić się, że będę właśnie tą osobą, której szukają.
     Wzdychnęłam głęboko. Po raz pierwszy realnie zaczęłam uzmysławiać sobie, co mnie czeka. Nie od dzisiaj wiadomo, że z moją psychiką (której tak szczerze to nawet nie ma), będzie trudno osiągnąć to, czego pragnę.
     Po jakimś czasie stwierdziłam, że przebywanie w samotności szkodzi mi. I nie chodzi tutaj tylko o to, że potrzebuję chłopaka. Ba, nic z tych rzeczy! Ja po prostu w samotności zbyt często zaczynam wątpić w swoje siły. Nie wspomnę już o tym, że piękne, oświetlone tokijskie alejki tylko dolewały oliwy do ognia. Niech to szlag! Przygryzłam dolną wargę w geście irytacji i przyspieszyłam kroku. Nawet nie wiedziałam, gdzie tak pędzę, jednak jako że miałam wyjątkowo dobry dzień, postanowiłam zaufać swojemu szczęściu, które w końcu się obudziło i nie zawiodło mnie.
     Stałam zdębiała przed oświetlonym hotelem. Jaskrawy szyld informował, iż nie jest to byle jaki "zajazd" lecz miejsce z wysoką postawą, itp., itd. Generalnie zdawałam sobie sprawę, że z moją aktualną sytuacją finansową nie mogłam pozwolić sobie na nie wiadomo jakie luksusy, jednakże coś mnie ciągnęło, jakaś niewyobrażalna siła, by tam weszła.
     - Trudno, Yuzu. Raz się żyję - pokrzepiłam samą siebie i weszłam do budynku.
     To, co zobaczyłam, przewyższało moje oczekiwania. Nie żeby był to jakiś bogato zdobiony hall z mnóstwem drogocennych rzeczy, ja po prostu poczułam się jak w domu. Przyjazne kolory, miła atmosfera, lekko zakłócona cisza. Hotel stwarzał taką aurę, iż chciałam w nim mieszkać na stałe i przyznać muszę, że nieźle się nakręciłam. Podskakiwałam w duchu niczym małe dziecko, które właśnie dostało lizaka, a moje wewnętrzne ja wypełzło z mojego ciała i zaczęło tworzyć jakąś dziwną aurę w pomieszczeniu. Doba, koniec tego dobrego! Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło i wciągnęłam głęboko powietrze. Dopiero po tej czynności dotarła do mnie myśl, iż muszę się dowiedzieć, ile kosztuje nocleg w tym wspaniałym domostwie. Pełna nadziei (nie powiem, że nie), poszłam w kierunku recepcji, gdzie urodziwa brunetka właśnie przyjmowała gości.